Ciąża u kobiety to radosne wydarzenie, które wiąże się z kilkoma ograniczeniami, począwszy od diety!
Lekarz porozmawia z nią na temat salmonellozy, listerii, toksoplazmozy… i może zadać bardzo zaskakujące pytanie: „Czy ma pani kota?”.
Kot może być nosicielem pasożyta, Toxoplasma gondii, który dostaje się do jego organizmu w czasie polowania na zwierzęta (myszy, ptaki) i zagnieżdża się w jelitach. Pasożyt ten jest następnie przenoszony przez odchody kota, co może prowadzić do zarażenia ciężarnej kobiety przez odchody w kuwecie. Wtedy mamy do czynienia z toksoplazmozą.
Szanse, że kot domowy jest nosicielem pasożyta są niewielkie, chyba że je surowe mięso lub nieumyte jedzenie, a w domu są myszy!
Toksoplazmoza to choroba pasożytnicza, którą można się zarazić przez całe życie, ale okazuje się niebezpieczna w czasie ciąży, dlatego należy ją monitorować. Objawy są zazwyczaj prawie niezauważalne: krótkotrwała choroba grypopodobna. Osoba jest wtedy uodporniona na całe życie. Jednak w przypadku ciąży ryzyko dla nieuodpornionego płodu jest większe. Toksoplazmoza może spowolnić jego rozwój lub spowodować wady rozwojowe.
Kobiety w ciąży, które nie są uodpornione na toksoplazmozę, muszą stosować się do określonej diety, ponieważ ryzyko zakażenia przez spożywanie nieodpowiednich pokarmów jest znacznie większe niż w przypadku kontaktu z brudnym żwirem dla kotów.
Dlatego powinny unikać surowego lub niedogotowanego mięsa, które może być nosicielem pasożyta i dokładnie myć owoce i warzywa przed spożyciem, zwłaszcza te z ziemi (sałatka, marchew itp.), które mogą być zanieczyszczone odchodami kota.
Proste badanie krwi pozwala stwierdzić, czy przyszła matka jest uodporniona, a jeśli nie, konieczne będzie przeprowadzanie kontroli co miesiąc.
Jeśli nieuodporniona kobieta w ciąży ma kota, proste środki ostrożności mogą ograniczyć ryzyko infekcji.
Nie trzeba separować ciężarnej kobiety od kota. Jednak musi ona być czujna i trzymać się z daleka od swojego futrzaka.